W sobotę była ładna pogoda, postanowiłem pojechać na mototarg do Warszawy. O kurwa mać .......nie dało się zostawić motocykla bez nadzoru i pochodzić po giełdzie .Teraz jak już doszedłem do siebie to zastanawiam się ,czy ja czasem nie żyje w jakiejś komunie.Czy moja własność jest własnością każdego?Czy każdy może bez pytania poruszać manetką gazu ,sprawdzić sprężanie ,sprawność hamulców itd........ciemność widzę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz